Znani piraci drogowi

Ostatnie miesiące obfitują we wzmianki medialne o politykach i celebrytach szarżujących na polskich drogach. Jedni z nich są kierowcami, a inni pieszymi, niemniej jednak wszyscy łamią przepisy i nie zawsze chcą się do tego przyznać. Pojawia się więc pytanie jak powinni zachować się znani i cenieni piraci drogowi? I czy należy brać z nich przykład?


Ekspresowe samochody
Chyba każdemu kierowcy zdarza się przekroczyć szybkość. Szczególnie często dochodzi do tego w mieście. Można byłoby stwierdzić, że bardzo trudno jest utrzymać prędkość zgodną z przepisami. Wydawać by się mogło, że te 5-10 km/h więcej na liczniku nie powinno nic zmienić. A to nieprawda. 50km/h to prędkość, która pozwoli w miarę szybko zahamować przed pasami czy światłami. Jadąc z taką prędkością po mieście ryzyko wypadku można znacznie ograniczyć. Jeśli zastosujemy się do ograniczeń do 30 km/h w strefach mieszkalnych, wówczas jeszcze bardziej zmniejsza się prawdopodobieństwo groźnego wypadku.


Niestety problem zbyt ciężkiej nogi dotyka niemal każdego. A w ostatnim czasie można usłyszeć, że dotyczy on również osób „ze świecznika”. Niektórzy przyznają się do błędu, przepraszają i pokornie stosują się do kary nałożonej przez policję. Inni reagują zgoła inaczej i powołując się na immunitet czy koneksje pragną uniknąć kary, która im się słusznie należy.


Podróż po imprezie
Wśród najczęstszych przyczyn wypadków jest jazda „na podwójnym gazie”. Jeszcze w latach 70-tych wsiadanie do samochodu po suto nakrapianej imprezie uchodziło na sucho, ale teraz w XXI wieku jest to niedopuszczalne i to z wielu powodów. Przede wszystkim po naszych drogach porusza się o wiele więcej pojazdów i pieszych, co znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wypadku. Ponadto Polacy są świadomi, że jazda po pijanemu to zagrożenie zarówno dla osób w pojeździe jak i poza nim. Mimo to każdego dnia policjanci podczas kontroli spotykają dziesiątki osób nie do końca trzeźwych. 


Wśród nietrzeźwych kierowców zatrzymanych przez policję zdarzają się również politycy i celebryci. Podobnie jak w przypadku przekraczania prędkości, jedni z nich przepraszają i przyjmują karę, ale są też i „niewinni”, którzy przez długie miesiące udowadniają w sądzie, że, pomimo wskazań alkomatu, oni byli trzeźwi. Skoro osoby znane i cenione chcą uniknąć kary powstaje pytanie czy mamy z nich brać przykład?


Rowerzyści
Jak można się spodziewać nie tylko prowadzący samochody łamią przepisy. To samo zdarza się także pieszym i rowerzystom. Czasami trudno uwierzyć, że przepisy Kodeksu Ruchu Drogowego dotyczą nie tylko kierowców prowadzących samochody, ale także rowerzystów. Wprawdzie trudno mówić o przekraczaniu dozwolonej prędkości w wypadku rowerów, ale już jazda pod wpływem niestety się zdarza. Choć o tym przewinieniu słyszy się rzadko, to jednak osobom publicznym takie przewinienie się przytrafia. Jednak nie należy brać z nich przykładu. Po piwie lub kieliszku wina lepiej wrócić do domu pieszo, a rower prowadzić lub odebrać następnego dnia.


Piesi
Najbardziej narażonymi na utratę zdrowia i życia podczas poruszania się po drogach są piesi. Z założenia to właśnie oni powinni być najbardziej ostrożni i jeśli to tylko możliwe powinni unikać narażania się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Problem jednak w tym, że piesi również bardzo często łamią przepisy Kodeksu Ruchu Drogowego. Przebieganie po pasach, przechodzenie na czerwonym świetle czy w miejscach niedozwolonych to naganne zachowania mogące grozić utratą zdrowia i życia. Niestety takie przewinienia zdarzają się nie tylko „zwykłemu Kowalskiemu” ale również politykom i celebrytom.


Przepisy dotyczące ruchu drogowego obowiązują wszystkich niezależnie od ich statusu finansowego czy rozpoznawalności medialnej. Różnica między zwykłymi ludźmi a tymi „ze świecznika” jest tylko taka, że informacje o przewinieniach tych drugich trafiają do mediów i przez długie tygodnie są omawiane przez wszystkich mieszkańców kraju. Niektórzy znani przyznają się do złamania przepisów i ponoszą karę za swoje zachowanie. Inni próbują zrobić wszystko, aby odpowiedzialność ich nie dotknęła. My, zwyczajni kierowcy i piesi postarajmy się nie łamać przepisów, abyśmy nie musieli martwić się karami, które przyjdzie nam płacić – są one dotkliwe, nawet jeśli nie wiążą się z nagonką medialną.